piątek, 4 kwietnia 2014

Rozdział 9

-Ale czego masz dosyć? Nie rozumiem.
-Nie rozumiesz? Sylwii mam dosyć, na każdym kroku musi mi udowadniać, jaka ja jestem beznadziejna, bo nie jesteś już z Pauliną. To wszystko moja wina, gdybym sobie na to nie pozwoliła, Ty byłbyś szczęśliwy z nią, a my z Sylwią miałybyśmy takie relacje jak zawsze!- wybuchłam płaczem.
-Uspokój się! To niczego i tak nie zmieni, to była tylko i wyłącznie moja decyzja, a one nie mogą się z tym pogodzić, bo chyba bez sensu jest z być z kimś, do kogo nie czuje się już tego samego co kiedyś, prawda? I wcale nie byłbym z nią szczęśliwy, jestem szczęśliwy z Tobą, ponieważ Cię bardzo kocham i mimo, że nikt nie chce naszego szczęścia, ja zrobię wszystko, abyśmy wyszli na prostą. Przysięgam.- powiedział, wtulił mnie w swe ramiona i pocałował w czoło.
-Też Cię bardzo kocham i nie chcę Cię stracić.- cichutko wyszlochałam.
-Nie pozwolimy na to.- odpowiedział z uśmiechem.- Bardzo chciałbym z Tobą zostać, ale niestety praca wzywa, jak tylko skończymy przyjdę do Ciebie.- pocałował mnie w policzek i wyszedł z pokoju.  Nie chcąc siedzieć sama w czterech ścianach postanowiłam się przejść po Spalskich salach. I nasuwały się kolejne myśli, co będzie dalej, dlaczego Sylwia aż tak mnie znienawidziła? Zawsze pokazywała, że mogę na nią liczyć, świetnie się dogadywałyśmy, chociaż tak samo było z Patrykiem. Jak widać życie uwielbia komplikować spokój uczciwych ludzi. Najpierw śmierć rodziców, potem rozstanie z Patrykiem, a na sam koniec ta komplikująca już całkiem wszystko sprawa, co jeszcze się musi zdarzyć, abym w końcu wiodła spokojne i opanowane życie?  

Po półgodzinnej przechadzce doszłam do swojego miejsca, gdzie wszystkie problemy schodziły na drugi plan. Moje ulubione miejsce było zwykłym… ogrodem. Był ogromny, znajdowało się w nim nieskończenie wiele tulipanów tworzących tunel, który prowadzi do stawu. W nim pływały złote rybki i blado-różowe lilie wodne. Przechodząc przez kładkę ujrzymy drobny, zrobiony z płaskich kamieni wodospad, w którym tajemniczo szumiała woda. Idąc dalej ścieżką wyrośnie przed nami mały domek, w którym na całą szerokość rozłożony jest hamak, a obok półka z książkami. Tam najbardziej lubiłam przebywać. Aż dziw, że ten ogród stoi od wielu lat zapomniany i jest odwiedzany tylko przeze mnie.
Położyłam się na hamaku i najzwyczajniej w świecie zmęczona tym wszystkim zasnęłam. Obudził mnie głos nadchodzących kroków, lekko otworzyłam oczy i ujrzałam… Mariusza.
-Co Ty tu robisz?- spytałam zdziwiona.
-Sam chciałem się oto Ciebie spytać. Skąd wiedziałaś o tym miejscu?
-Cudowne jest prawda?
-Prawda, a ja nawet wiem kto jest tego właścicielem i wykonawcą.- mruknął z uśmiechem.
-Taak? A kto to taki?- zapytałam z szerokim uśmiechem.
-Mój tata. Włożył w to naprawdę dużo  pracy, a ja pomagałem mu jak tylko mogłem. Zrobił to dla mamy, jednak nie zdążył jej pokazać.- jego mina zbledła. Mocno go przytuliłam.- Przychodzę tu jak tylko znajdę chwilę wolnego. Chciałem to miejsce pokazać najważniejszej osobie w moim życiu, ale...
-Pewnie tu przychodziłeś z Pauliną, prawda?- przerwałam mu.
-Nie, Ty miałaś być pierwsza, już od dawna o tym myślałem, żeby Cię tu zabrać, nawet wtedy gdy byłem z Paulą. Uwierz mi.- dokończył, wpijając się w moje usta. Przesiedzieliśmy tutaj całe popołudnie, później niestety musieliśmy wrócić do ośrodka.
-Było cudownie, dziękuję.- powiedziałam i poszłam do swojego pokoju, położyłam się ze słuchawkami w uszach i nic nie miało znaczenia, pogrążyłam się w marzeniach.

Oczami Mariusza

Po powrocie od razu chwyciłem za telefon i zadzwoniłem do Sylwii.
-Co Ty sobie do cholery wyobrażasz?!
-O co Ci znowu chodzi?!
-O co mi chodzi? O co Tobie chodzi, czemu się tak uwzięłaś na Edytę?! Czego tak samo jak i Ty, jak i Paulina nie możecie pojąć tego, że to tylko i wyłącznie moja decyzja i Edyta wcale nie miała na to wpływu?! Ile razy można powtarzać, że nie jestem tego typu z człowiekiem, że będę z kimś w związku na siłę? No ludzie, rozumnie to wreszcie, że chce być szczęśliwy, a z Paulą nie byłem! Co dla Ciebie się bardziej liczy, brat i najlepsza przyjaciółka czy ktoś inny? Ona Cię omamiła, czemu Ty jej wierzysz? Ja Ciebie w ogóle nie rozumiem i nie poznaje! Głupia i naiwna jesteś, tak jak ja byłem wcześniej, tyle mam Ci do powiedzenia!
-Jestem głupia i naiwna tak jak Ty kiedyś? O co chodzi, o czymś nie wiem?
-Nie wiesz, a szkoda, może wtedy byś mnie zrozumiała.
-Jutro przyjadę i porozmawiamy, dobrze?
-Byłbym wdzięczny jakbyś też przeprosiła Edytę.- zakończyłem i odłożyłem słuchawkę.  Po tym długo siedziałem na ławce koło budynku ośrodka.
-Coś się stało?- spytał zatroskany Winiar.- Tak patrzyłem przed okno i chyba już długo tu siedzisz, nie?
-No chyba się trochę zasiedziałem.- odpowiedziałem ze smutkiem w głosie.- Lepiej już pójdę.
-Czekaj, czekaj, najpierw mi powiesz co się dzieje.
-Nie chce Cię zanudzać moimi problemami.
-Uwierz mi, że zawsze i wszędzie Cię wysłucham, także nie opowiadaj głupot, tylko mów co się dzieje.
-Po prostu mam problem z dziewczynami. Nie potrafię wybaczyć Paulinie tego co zrobiła, myślałem, że jakoś to się ułoży i stworzymy szczęśliwą rodzinę, ale nie potrafię.. Rozstałem się z nią.. Za to moje uczucie do Edyty coraz bardziej się po głębsza, a Sylwia za wszystko mnie obwinia, a nic nie wie.. Kazałem jej przyjechać, mam już dosyć patrzenia jak męczy się w tym Edyta.. I nie tylko ona, ale chyba my wszyscy..
-Jedyne co jestem w stanie Ci teraz powiedzieć, to, to że podziwiam Cię jak sobie z tym wszystkim radzisz. Serio, ja to nie wiem co bym zrobił, chyba poddałbym się bez walki już na początku.

-Wcale nie jest tak jak myślisz, a teraz przepraszam Cię, ale chce iść się położyć.- zakończyłem naszą rozmowę, po czym poszedłem do pokoju. Szybki zimny prysznic i położyłem się do łóżka. Chciałem jak najszybciej zasnąć, jednak nie mogłem. Do późna w nocy biłem się ze swoimi myślami. Zasnąłem grubo po 3 w nocy, a już kilka godzin później czekała mnie rozmowa z siostrą.

_____________________________________________________________
:)