-Ale
czego masz dosyć? Nie rozumiem.
-Nie
rozumiesz? Sylwii mam dosyć, na każdym kroku musi mi udowadniać, jaka ja jestem
beznadziejna, bo nie jesteś już z Pauliną. To wszystko moja wina, gdybym sobie
na to nie pozwoliła, Ty byłbyś szczęśliwy z nią, a my z Sylwią miałybyśmy takie
relacje jak zawsze!- wybuchłam płaczem.
-Uspokój
się! To niczego i tak nie zmieni, to była tylko i wyłącznie moja decyzja, a one
nie mogą się z tym pogodzić, bo chyba bez sensu jest z być z kimś, do kogo nie
czuje się już tego samego co kiedyś, prawda? I wcale nie byłbym z nią
szczęśliwy, jestem szczęśliwy z Tobą, ponieważ Cię bardzo kocham i mimo, że
nikt nie chce naszego szczęścia, ja zrobię wszystko, abyśmy wyszli na prostą.
Przysięgam.- powiedział, wtulił mnie w swe ramiona i pocałował w czoło.
-Też Cię
bardzo kocham i nie chcę Cię stracić.- cichutko wyszlochałam.
-Nie
pozwolimy na to.- odpowiedział z uśmiechem.- Bardzo chciałbym z Tobą zostać,
ale niestety praca wzywa, jak tylko skończymy przyjdę do Ciebie.- pocałował
mnie w policzek i wyszedł z pokoju. Nie
chcąc siedzieć sama w czterech ścianach postanowiłam się przejść po Spalskich
salach. I nasuwały się kolejne myśli, co będzie dalej, dlaczego Sylwia aż tak
mnie znienawidziła? Zawsze pokazywała, że mogę na nią liczyć, świetnie się
dogadywałyśmy, chociaż tak samo było z Patrykiem. Jak widać życie uwielbia
komplikować spokój uczciwych ludzi. Najpierw śmierć rodziców, potem rozstanie z
Patrykiem, a na sam koniec ta komplikująca już całkiem wszystko sprawa, co
jeszcze się musi zdarzyć, abym w końcu wiodła spokojne i opanowane życie?
Po
półgodzinnej przechadzce doszłam do swojego miejsca, gdzie wszystkie problemy
schodziły na drugi plan. Moje
ulubione miejsce było zwykłym… ogrodem. Był ogromny, znajdowało się w nim
nieskończenie wiele tulipanów tworzących tunel, który prowadzi do stawu. W nim
pływały złote rybki i blado-różowe lilie wodne. Przechodząc przez kładkę
ujrzymy drobny, zrobiony z płaskich kamieni wodospad, w którym tajemniczo
szumiała woda. Idąc dalej ścieżką wyrośnie przed nami mały domek, w którym na całą
szerokość rozłożony jest hamak, a obok półka z książkami. Tam najbardziej
lubiłam przebywać. Aż dziw, że ten ogród stoi od wielu lat zapomniany i jest
odwiedzany tylko przeze mnie.
Położyłam się na hamaku i najzwyczajniej w
świecie zmęczona tym wszystkim zasnęłam. Obudził mnie głos nadchodzących
kroków, lekko otworzyłam oczy i ujrzałam… Mariusza.
-Co Ty tu robisz?- spytałam zdziwiona.
-Sam chciałem się oto Ciebie spytać. Skąd
wiedziałaś o tym miejscu?
-Cudowne jest prawda?
-Prawda, a ja nawet wiem kto jest tego
właścicielem i wykonawcą.- mruknął z uśmiechem.
-Taak? A kto to taki?- zapytałam z szerokim
uśmiechem.
-Mój tata. Włożył w to naprawdę dużo pracy, a ja pomagałem mu jak tylko mogłem.
Zrobił to dla mamy, jednak nie zdążył jej pokazać.- jego mina zbledła. Mocno go
przytuliłam.- Przychodzę tu jak tylko znajdę chwilę wolnego. Chciałem to
miejsce pokazać najważniejszej osobie w moim życiu, ale...
-Pewnie tu przychodziłeś z Pauliną, prawda?-
przerwałam mu.
-Nie, Ty miałaś być pierwsza, już od dawna o
tym myślałem, żeby Cię tu zabrać, nawet wtedy gdy byłem z Paulą. Uwierz mi.-
dokończył, wpijając się w moje usta. Przesiedzieliśmy tutaj całe popołudnie,
później niestety musieliśmy wrócić do ośrodka.
-Było cudownie, dziękuję.- powiedziałam i
poszłam do swojego pokoju, położyłam się ze słuchawkami w uszach i nic nie
miało znaczenia, pogrążyłam się w marzeniach.
Oczami Mariusza
Po powrocie od razu chwyciłem za telefon i
zadzwoniłem do Sylwii.
-Co Ty sobie do cholery wyobrażasz?!
-O co Ci znowu chodzi?!
-O co mi chodzi? O co Tobie chodzi, czemu się
tak uwzięłaś na Edytę?! Czego tak samo jak i Ty, jak i Paulina nie możecie
pojąć tego, że to tylko i wyłącznie moja decyzja i Edyta wcale nie miała na to
wpływu?! Ile razy można powtarzać, że nie jestem tego typu z człowiekiem, że
będę z kimś w związku na siłę? No ludzie, rozumnie to wreszcie, że chce być
szczęśliwy, a z Paulą nie byłem! Co dla Ciebie się bardziej liczy, brat i
najlepsza przyjaciółka czy ktoś inny? Ona Cię omamiła, czemu Ty jej wierzysz?
Ja Ciebie w ogóle nie rozumiem i nie poznaje! Głupia i naiwna jesteś, tak jak
ja byłem wcześniej, tyle mam Ci do powiedzenia!
-Jestem głupia i naiwna tak jak Ty kiedyś? O co
chodzi, o czymś nie wiem?
-Nie wiesz, a szkoda, może wtedy byś mnie
zrozumiała.
-Jutro przyjadę i porozmawiamy, dobrze?
-Byłbym wdzięczny jakbyś też przeprosiła
Edytę.- zakończyłem i odłożyłem słuchawkę. Po tym długo siedziałem na ławce koło budynku
ośrodka.
-Coś się stało?- spytał zatroskany Winiar.- Tak
patrzyłem przed okno i chyba już długo tu siedzisz, nie?
-No chyba się trochę zasiedziałem.-
odpowiedziałem ze smutkiem w głosie.- Lepiej już pójdę.
-Czekaj, czekaj, najpierw mi powiesz co się
dzieje.
-Nie chce Cię zanudzać moimi problemami.
-Uwierz mi, że zawsze i wszędzie Cię wysłucham,
także nie opowiadaj głupot, tylko mów co się dzieje.
-Po prostu mam problem z dziewczynami. Nie
potrafię wybaczyć Paulinie tego co zrobiła, myślałem, że jakoś to się ułoży i
stworzymy szczęśliwą rodzinę, ale nie potrafię.. Rozstałem się z nią.. Za to
moje uczucie do Edyty coraz bardziej się po głębsza, a Sylwia za wszystko mnie
obwinia, a nic nie wie.. Kazałem jej przyjechać, mam już dosyć patrzenia jak
męczy się w tym Edyta.. I nie tylko ona, ale chyba my wszyscy..
-Jedyne co jestem w stanie Ci teraz powiedzieć,
to, to że podziwiam Cię jak sobie z tym wszystkim radzisz. Serio, ja to nie
wiem co bym zrobił, chyba poddałbym się bez walki już na początku.
-Wcale nie jest tak jak myślisz, a teraz
przepraszam Cię, ale chce iść się położyć.- zakończyłem naszą rozmowę, po czym
poszedłem do pokoju. Szybki zimny prysznic i położyłem się do łóżka. Chciałem
jak najszybciej zasnąć, jednak nie mogłem. Do późna w nocy biłem się ze swoimi
myślami. Zasnąłem grubo po 3 w nocy, a już kilka godzin później czekała mnie
rozmowa z siostrą.
_____________________________________________________________
:)