poniedziałek, 7 października 2013

Rozdział 3

Kolejny dzień był tak samo męczący…  Dziś zaczął się turniej siatkówki plażowej do lat 19 w Łodzi. Rozegrałam Sylwią dzisiaj dwa mecze, obydwa zwycięskie. Dopiero koło 19 wróciłyśmy do domu.
-Musimy pogadać- powiedział Patryk, gdy tylko zamknęłam drzwi. Skinęłam głową i poszliśmy do naszego pokoju.
-O co chodzi?- spytałam.                                                                                            
-Chciałbym, żebyś zamieszkała u mnie, nie tutaj.
-Ale dlaczego u Ciebie? Mariusz z Sylwią mają duży dom, u Twoich rodziców byśmy się tylko cisnęli, nie wiem co Ci znowu chodzi po  głowie, mi tu jest wygodnie, nie chce się przeprowadzać - znowu zaczynał?
-A może nie chcesz się przeprowadzać, tylko dlatego, że tutaj masz swojego Mariuszka?!  - Patryk podniósł głos.
-I znowu wszystko na Mariusza, tak?  - popatrzyłam na niego krzywo -  Boli Cie to, że mamy dobre kontakty? Odwozi mnie gdzie chcę i spędza czasami więcej czasu ze mną niż Ty?! Tylko szkoda, że nie może do Ciebie dotrzeć, to że Kocham Ciebie, a nie jego. No ale trudno, jak on Ci przeszkadza to proszę bardzo przeprowadzaj się do ciasnego mieszkanka Twoich rodziców, ja zostaje w tym domu, bo mi tu nie przeszkadza ani obecność Mariusza, ani Sylwii, ani nikogo! Ciekawe co bym robiła u Twoich starszych jak Ty znowu wyjedziesz? Będę wieczorami siedziała, piła herbatkę i jadła ciasteczka?! Mimo to, wiesz, że oni mnie nie lubią! Więc nie wiem po co w ogóle zaczynasz ten temat!
-Tak myślałem, że będziesz wolała z nim sobie mieszkać!
-Przecież nikt stąd Cie nie wygania!
-I co z tego? Może nie mam ochoty patrzeć dzień w dzień na twarz tego człowieka.
-Co w Ciebie znowu wstąpiło? Przecież jeszcze wczoraj tak świetnie się dogadywaliście.
-Nie widziałaś, że to było udawane, żeby Ci sprawić przyjemność? Wcale nie miałem ochoty wracać z nim, ani iść na ten mecz. Oczywiście lubię siatkówkę, ale nie w wykonaniu Wlazłego, siatkarz od siedmiu boleści, ja od niego gram lepiej, i to nie w ataku, a we wszystkich elementach.
-Wiesz co? Nie będę z Tobą już o tym gadać, rób sobie co chcesz i nie będziesz go tutaj obrażał, bo akurat Tobie bardzo dużo brakuje do jego klasy siatkarskiej i nie tylko!  - moja wściekłość sięgnęła zenitu.
-Tak, tak, zawsze będziesz go bronić! Idź już sobie do niego, może jak się poliżecie to Ci ulży!
-Jesteś bezczelnym chamem!- wykrzyknęłam.- Jak Ty mam bardzo zmieniłeś się na gorsze, nigdy taki nie byłeś- dodałam cichym, ochrypniętym głosem i wyszłam z pokoju ze łzami w oczach. Jak z chodziłam ze schodów zobaczył mnie Mario przyśpieszyłam kroku i uciekłam do ogrodowej altanki, nie byłam tam długo sama, zaraz do mnie dołączył atakujący.
-Edyta, co się znów stało? - spytał podchodząc do mnie.
-Zostaw mnie samą, proszę…
-Nie, nie zostawię Cie teraz samej, bo widzę, że jest choć nie tak - był uparty.
-Ale ja chcę być teraz sama - chciała, ale potrzebowałam przyjaciela.
-Och przestań, tylko mów.
-Pokłóciłam się z Patrykiem i to dość ostro, przez te wszystkie lata, które jesteśmy razem, pokłóciliśmy się tylko dwa razy i to nigdy tak jak dzisiaj i to o jakąś błahą sprawę.
-Na pewno szybko sobie wszystko wyjaśnicie i znowu będzie tak jak wcześniej.
-Ale Mariusz, już wcale tak nie będzie, gdy był na misji w Afryce bardzo się zmienił, jest bardziej agresywny, czepia się za byle co, dzisiaj sobie wymyślił, że mam się razem z nim przeprowadzić do mieszkania jego rodziców, bo mam z Tobą za bardzo dobry kontakt, nie wydaje Ci się to dziwne?
-No faktycznie dziwne…  - Mariusz zrobił zamyśloną minę.
-Zastanawiam się, żeby skończyć ten związek raz na zawsze…
-Wiem czy to jest dobre rozwiązanie, ale Twoja decyzja, wszystko co zrobisz będzie Ci pewnie służyło, tylko pamiętaj ZAWSZE, ale to ZAWSZE możesz na mnie polegać.- uśmiechnął się słodko.- A teraz już muszę lecieć, bo umówiłem się z Pauliną.-powiedział, przytulając mnie i odszedł.  Pozostałam w altance sama. Musiałam odpowiedzieć sobie na pytanie czy jest sens, ciągnąc dalej ten związek.  Ale z drugiej strony wciąż go kocham. Co  zrobić? Po prawie dwóch godzinach rozmyślania, podjęłam decyzję.  Weszłam do domu i poszłam do Patryka. Leżał na sofie oglądając telewizję.

- Patryk musimy porozmawiać...

1 komentarz: